sobota, 5 lipca, 2025
Oglądaj, słuchaj, ćwicz - zdobywaj nowe umiejętności online

Zmiany na Allegro: więcej przestrzeni i narzędzi dla oficjalnych sklepów marek

Allegro, jako lider polskiego e-commerce, wprowadza nową odsłonę sprzedaży dla producentów i marek – „Sklep Marki”. To jednolita, wyróżniona przestrzeń w ramach platformy, w której dana marka może zaprezentować swoją ofertę w spójnym, profesjonalnym stylu, z pełną kontrolą nad swoim wizerunkiem. 

Allegro oferuje takim partnerom szereg przywilejów: dedykowanego opiekuna, priorytetową infolinię, możliwość dodawania własnych nagłówków, zakładkę „O marce”, udział w akcjach marketingowych, warsztatach i wyróżnienia wizualne, takie jak logo na stronie czy status „Oficjalnego sklepu”. Wszystko po to, by zwiększyć zaufanie klientów i wzmocnić pozycję marek premium w oczach kupujących. Nowy model nie ogranicza się jednak tylko do internetu. 

Pierwszym brandem, który skorzystał z tej koncepcji, jest Inglot – polska marka kosmetyczna, która otworzyła swój nowy sklep stacjonarny w Galerii Krakowskiej, bazując na tej samej strategii: spójność wizerunkowa, komfort klienta, doświadczenie zakupowe i nowoczesna estetyka. Wnętrze inspirowane kobiecą twarzą, strefy testowania produktów i naturalne kolory mają przyciągać uwagę i budować emocjonalną więź z klientem – tak samo jak rozwiązania wdrażane w przestrzeni cyfrowej Allegro. W świecie, gdzie zaufanie do źródła zakupu jest kluczowe, Allegro odpowiada na potrzeby rynku, oferując markom jednolitą, uporządkowaną przestrzeń sprzedażową, która nie ginie w tłumie ofert, a jednocześnie daje konsumentom pewność co do jakości i autentyczności produktów. 

To także wyraźna odpowiedź na coraz częstsze głosy ze strony sprzedawców, którzy w globalnych akcjach promocyjnych – takich jak Prime Day – zaczynają tracić zainteresowanie z powodu braku pełnej kontroli nad komunikacją i wizerunkiem. Allegro, proponując „Sklep Marki”, pokazuje, że lokalna platforma może skutecznie rywalizować o uwagę klientów, stawiając na partnerskie relacje i jakość prezentacji oferty, a nie tylko agresywne promocje.

Shopify w ogniu skandalu: Prywatność klientów wystawiona na sprzedaż?

Shopify, jedna z największych platform e-commerce na świecie, znalazła się w poważnych tarapatach. W Kalifornii złożono przeciwko niej pozew, w którym zarzuca się naruszenie prywatności klientów poprzez nieuprawnione wykorzystanie danych zbieranych za pomocą plików cookies. Sprawa może mieć dalekosiężne skutki – również dla polskiego rynku sprzedaży internetowej.

O co chodzi?

Brandon Briskin, klient sklepu internetowego działającego na Shopify, twierdzi, że platforma gromadziła jego dane bez wyraźnej zgody. Chodzi przede wszystkim o przetwarzanie informacji zawartych w plikach cookies, co według obowiązującego w Kalifornii prawa (CCPA – California Consumer Privacy Act) wymaga wyraźnego i świadomego potwierdzenia przez użytkownika.

Co ważne, sąd nie oddalił pozwu, co oznacza, że Shopify będzie musiało się tłumaczyć przed wymiarem sprawiedliwości. A jeśli Briskin wygra, może to otworzyć drogę do kolejnych pozwów zbiorowych – nie tylko w USA.

Dlaczego to jest istotne?

Shopify obsługuje ponad 4 miliony sprzedawców na całym świecie. Jakiekolwiek zmiany w ich politykach dotyczących ochrony prywatności mogą mieć wpływ na miliony sklepów — także w Polsce. Możliwe konsekwencje to:

  • Nowe obowiązki związane z uzyskiwaniem zgód na cookies.
  • Konieczność dostosowania polityki prywatności sklepów do nowych standardów.
  • Potencjalne zwiększenie kosztów związanych z ochroną danych klientów.

Innymi słowy: nawet jeśli prowadzisz mały sklep na Shopify, możesz odczuć skutki tego procesu.

W dzisiejszym e-commerce dane klientów są jednym z najcenniejszych zasobów. Ale właśnie dlatego odpowiednie zarządzanie tymi danymi staje się krytycznym elementem prowadzenia biznesu. W erze RODO, CCPA i innych regulacji dotyczących ochrony prywatności, lekceważenie tematu może drogo kosztować — nie tylko wizerunkowo, ale i finansowo.Pozew przeciwko Shopify przypomina, że transparentność w zbieraniu i przetwarzaniu danych użytkowników nie jest już opcjonalna. To obowiązek, który wkrótce może być jeszcze surowiej egzekwowany.

Sprzedaż internetowa w Polsce rośnie – GUS podaje dane za marzec 2025.

W marcu 2025 roku udział sprzedaży internetowej w ogólnej sprzedaży detalicznej w Polsce osiągnął poziom 9,0%, co oznacza wyraźny wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy wynosił 8,0%. Dane opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny potwierdzają, że Polacy coraz chętniej robią zakupy online, a kanał cyfrowy nie jest już uzupełnieniem tradycyjnego handlu, lecz jego równoprawnym filarem.

Całkowita sprzedaż online w cenach bieżących wzrosła w ujęciu rocznym aż o 13,1%, co w warunkach rosnącej inflacji i spadającej ogólnej konsumpcji detalicznej (spadek o 0,3% r/r w cenach stałych) jest sygnałem wyjątkowej odporności tego kanału sprzedaży. Największe wzrosty udziału sprzedaży internetowej zanotowano w kategoriach „odzież, tekstylia, obuwie” (z 23% do 27,2%) oraz „meble, RTV, AGD” (z 17,1% do 17,9%). Spadek dotyczył natomiast segmentu „książki, prasa i artykuły specjalistyczne”, gdzie udział e-commerce zmalał z 23,3% do 19,9%, co może świadczyć o przesunięciu preferencji konsumenckich w kierunku treści cyfrowych lub oszczędności w budżetach domowych. Warto też odnotować, że w ujęciu miesiąc do miesiąca całkowita sprzedaż detaliczna wzrosła o 14,3%, co jednak jest typowym sezonowym odbiciem po słabszym lutym.

Eksperci zauważają, że siłą napędową e-commerce w Polsce pozostaje wygoda zakupów, coraz lepsza logistyka (np. ekspansja paczkomatów i dostaw w 24h), a także dynamiczny rozwój narzędzi marketingowych i personalizacji ofert w kanałach online. Dodatkowo konsumenci są coraz bardziej świadomi i porównują ceny – co naturalnie faworyzuje zakupy internetowe. Co to oznacza dla rynku? Jeśli obecny trend się utrzyma, realne jest przekroczenie progu 10% udziału e-commerce w sprzedaży detalicznej jeszcze przed końcem 2025 roku. Wiele będzie jednak zależeć od kondycji gospodarki i nastrojów konsumenckich – jeśli inflacja pozostanie umiarkowana, a bezrobocie nie wzrośnie znacząco, Polacy mogą kontynuować swoją migrację do kanału online.

Z punktu widzenia właścicieli sklepów internetowych i marek D2C to moment, w którym warto inwestować: w technologię, automatyzację, UX oraz analitykę. Rok 2025 może się okazać przełomowy – nie tyle przez dynamiczny skok, ale przez systematyczne ugruntowanie pozycji e-commerce jako dominującego kanału zakupowego dla wybranych kategorii. Marzec 2025 potwierdza, że e-handel w Polsce rośnie stabilnie, ale coraz bardziej profesjonalnie. Dziś wygrywają nie tylko ci, którzy „są w sieci”, ale przede wszystkim ci, którzy potrafią w niej skutecznie sprzedawać.

Chiński gigant zaprasza polskie marki – czy warto wejść na marketplace Shein?

Chiński gigant Shein, znany głównie z błyskawicznej mody i sprzedaży online, ogłosił otwarcie swojego marketplace’u dla polskich marek i detalistów. To część globalnej strategii rozszerzenia działalności, która do tej pory objęła takie kraje jak USA, Brazylia, Meksyk, Francja, Niemcy, Włochy czy Hiszpania. Teraz przyszedł czas na Polskę. Platforma umożliwi polskim sprzedawcom sprzedaż swoich produktów – nie tylko odzieży, ale także kosmetyków, akcesoriów, zabawek, artykułów domowych i wielu innych – do globalnej społeczności klientów Shein. Co ważne, Shein nie chce już być postrzegany wyłącznie jako marka fast fashion – rozwija się w kierunku kompleksowego marketplace’u, który ma konkurować z takimi graczami jak Amazon, AliExpress czy Temu. Polska staje się więc częścią tego większego planu. 

Dla wielu polskich firm to może być przełomowa okazja do ekspansji na rynki zagraniczne bez konieczności inwestowania w kosztowną infrastrukturę logistyczną i marketingową. Sam proces dołączenia do platformy jest stosunkowo prosty – wymaga rejestracji, posiadania numeru VAT oraz przestrzegania regulaminu i polityk platformy. Shein nie pobiera żadnych opłat wstępnych ani abonamentów miesięcznych – jedynie prowizję w wysokości 10% od sprzedaży. Dodatkowym ułatwieniem jest fakt, że partnerzy Shein mogą korzystać z lokalnych centrów logistycznych, a także systemów fulfillmentowych, co znacznie ułatwia realizację zamówień międzynarodowych. 

Brzmi świetnie? Teoretycznie tak, ale nie można zapomnieć o cieniach tej współpracy. Shein był wielokrotnie krytykowany za brak przejrzystości w kwestiach środowiskowych, stosowanie praktyk nadprodukcji i wątpliwe standardy pracy w łańcuchu dostaw. W związku z tym niektóre marki, szczególnie te budujące swój wizerunek na wartościach etycznych i ekologicznych, mogą mieć powody do ostrożności. Niemniej jednak, atrakcyjność zasięgu i możliwości sprzedażowych, jakie daje Shein, może przyciągnąć wielu przedsiębiorców, którzy szukają szybkich sposobów na skalowanie swojej sprzedaży.

 Dla producentów, którzy już działają w modelu private label lub dropshippingu, Shein może stać się naturalnym kierunkiem rozwoju. A co na to polscy sprzedawcy? Wszystko wskazuje na to, że zainteresowanie będzie duże. Polska to kraj z silnym sektorem MŚP w branży e-commerce, gdzie wielu producentów poszukuje alternatywnych kanałów dystrybucji poza Allegro, Amazonem czy własnymi sklepami. Wejście Shein może być dla nich sposobem na przetestowanie nowych rynków bez ponoszenia dużego ryzyka. Co więcej – dzięki rosnącej popularności chińskich platform zakupowych wśród polskich konsumentów, sama marka Shein nie wymaga już dużego wprowadzenia – użytkownicy znają ją i często kojarzą z niskimi cenami oraz szeroką ofertą. To może przełożyć się na szybki start i konkretne wyniki sprzedażowe już od pierwszych tygodni obecności na platformie.

Cena rządzi, rozsądek króluje – co naprawdę kieruje Polakami w e-zakupach?

W 2024 roku 78% polskich internautów dokonywało zakupów online, co świadczy o stabilizacji tego trendu w porównaniu do roku 2023. Polacy podchodzą do zakupów w sposób przemyślany, porównując ceny, korzystając z promocji oraz wybierając wygodne rozwiązania online. Z danych wynika, że 71% konsumentów analizuje różne oferty przed dokonaniem zakupu, a ponad 40% aktywnie korzysta z programów lojalnościowych i rabatów .​

Polacy nie tylko preferują zakupy online, ale także coraz częściej poszukują korzystnych ofert. Badania przeprowadzone przez ERLI pokazują, że 72% konsumentów stara się znaleźć tańsze zamienniki podczas zakupów, a 56% przyznaje, że wydawanie dużych sum pieniędzy jest dla nich stresujące. W związku z tym, kategorie związane z oszczędnościami i promocjami cieszą się szczególną popularnością. Co więcej, 35% Polaków wydaje większe kwoty na zakupy online z obawą o jakość produktów lub ich dostarczenie, co sprawia, że są bardziej ostrożni w podejmowaniu decyzji zakupowych .

Zauważalny jest trend racjonalnego wydawania pieniędzy przez polskich konsumentów. Średnie miesięczne wydatki na zakupy inne niż spożywcze wynoszą 555 zł, z czego aż 340 zł wydawane jest w kanałach online. To dowód na rosnącą rolę platform zakupowych, takich jak ERLI, w codziennych decyzjach konsumentów. Polacy coraz częściej wybierają zakupy internetowe ze względu na wygodę oraz możliwość porównania ofert, co czyni ten kanał sprzedaży kluczowym dla współczesnych użytkowników .​

Mimo rosnącej popularności zakupów online, Polacy wciąż mają pewne obawy. Największymi barierami pozostają: obawy o jakość produktów (39%), chęć sprawdzenia produktów przed zakupem (38%) oraz niepewność co do terminów dostawy (35%). Te czynniki wpływają na ostrożność konsumentów i ich decyzje zakupowe 

W obliczu tych danych, platformy e-commerce, takie jak ERLI, dostosowują swoją ofertę do potrzeb nowoczesnych konsumentów, oferując różne programy wsparcia, promocje oraz zapewniając transparentność i bezpieczeństwo zakupów online. Rosnące znaczenie zakupów online wskazuje na zmieniające się preferencje Polaków w zakresie wydatków i podkreśla potrzebę dalszego dostosowywania się do oczekiwań klientów w dynamicznie rozwijającym się świecie e-commerce .​

E-sklepy klikają zgodnie: Click to Pay podbija polski e-commerce

Click to Pay to globalny standard płatności kartą w internecie, wspierany przez Mastercard i Visa. Pozwala na szybkie, wygodne i bezpieczne zakupy online. Dzięki Click to Pay proces płatności online odbywa się w kilka sekund i w każdym miejscu wygląda tak samo – bez względu na to, gdzie kupujemy i jaką kartą płacimy. Usługa jest dostępna u takich dostawców jak: AutoPay, PayU, Przelewy24 oraz Tpay. Trwają prace wdrożeniowe u pozostałych dostawców bramek płatniczych, agentów rozliczeniowych oraz dużych merchantów i platform e-commerce’owych.​

Click to Pay pozwala konsumentom dokonywać zakupów bez konieczności wpisywania danych i numeru karty przy każdym zamówieniu oraz jednocześnie zapewnia wysoki poziom bezpieczeństwa transakcji online. Rozwiązanie oparte jest na technologii tokenizacji danych karty, co oznacza, że rzeczywiste dane zastępowane są unikatowym tokenem, dzięki czemu są chronione. Tokenizacja uznawana jest aktualnie za najlepsze dostępne rozwiązanie zwiększające bezpieczeństwo płatności cyfrowych.​

Click to Pay to odpowiedź na potrzeby i oczekiwania konsumentów kupujących w sieci. Ich odsetek na przestrzeni ostatniej dekady wzrósł niemal 2-krotnie, a liczba zarejestrowanych sklepów internetowych powiększyła się 2,5 razy – pokazują dane Izby Gospodarki Elektronicznej. Według prognoz, polski rynek e-commerce do 2027 r. będzie wart 187 mld zł. Z punktu widzenia konsumentów, najważniejsze znaczenie w płatnościach internetowych ma szybkość, wygoda i bezpieczeństwo transakcji. Ponadto, dla kupujących online kluczowym czynnikiem decydującym o dokonaniu pierwszego zakupu w internetowym sklepie, z którego wcześniej nie korzystali, jest dostępność łatwego sposobu płatności – potwierdziło to 21% respondentów w badaniu IAB. Polacy do tego stopnia przykładają wagę do sposobu płacenia, że brak preferowanej formy płatności na stronie internetowej e-sklepu staje się częstym powodem porzucenia koszyka przez kupującego.​

7 kwietnia wystartowała kampania edukacyjna nowego standardu płatności kartą w internecie – Click to Pay. Za przygotowanie kampanii odpowiada agencja Wavemaker, która wraz ze studiem produkcyjnym F25 przygotowała spoty przybliżające użytkownikom nowy standard płatności. Kampania emitowana będzie w dwóch odsłonach (kwiecień-czerwiec oraz wrzesień-listopad), w postaci materiałów wideo w sieci, na urządzeniach SmartTV, a także m.in. na Facebooku, Instagramie, TikToku. Do komunikacji włączone zostały również inne formaty, które będą widoczne zarówno w mediach społecznościowych, jak i w innych wiodących portalach oraz w Google Search.​

Więcej informacji: polskabezgotowkowa.pl

Kaufland rusza na południe! Bonjour i Ciao, marketplace z Niemiec właśnie się rozkręca

Kto powiedział, że e-commerce to tylko Amazon, eBay i może Allegro? Kaufland – tak, ten sam, którego kojarzysz z zakupów na weekend i środków czystości w promocji – od jakiegoś czasu ma również marketplace. I teraz nie tylko się rozpycha w Europie Środkowej, ale właśnie pakuje walizki i leci na południe: Francja i Włochy, nadchodzimy!

Dla tych, którzy dopiero ogarniają temat: Kaufland Global Marketplace to platforma, która pozwala sprzedawać online nie tylko w Niemczech, ale też w Polsce, Czechach, Austrii i na Słowacji. Teraz do tej ekipy dołączają Francja i Włochy – a więc rynki, gdzie e-commerce ma się dobrze, ale wciąż jest sporo miejsca dla świeżego gracza z konkretnym zapleczem.

To nie jest jakaś tam nowinka – mówimy o systemie, który obsługuje ponad 32 miliony wizyt miesięcznie i daje dostęp do aż 140 milionów potencjalnych klientów. Liczby robią wrażenie? To jeszcze nie wszystko. Sprzedajesz na Kaufland.pl? Dobra wiadomość – z tym samym kontem możesz teraz sprzedawać także w Rzymie, Mediolanie, Paryżu czy Marsylii. System automatycznie tłumaczy opisy produktów, dostosowuje formy płatności i ogarnia obsługę klienta po włosku, francusku, niemiecku i w każdym innym języku, którego sam nie musisz znać. A teraz najciekawsze dla nas, ludzi od ecommerce. Dla polskich sprzedawców to wejście na dwa ogromne rynki bez potrzeby zakładania lokalnych działalności czy logistyki od zera. Możesz wysyłać paczki z PL i nadal zgarniać klientów z południa Europy.

Z danych wynika, że firmy już sprzedające na Kauflandzie notują wzrosty sprzedaży – średnio o 15,6% po kilku miesiącach działalności. A kategorie, które tam żrą? Dom i ogród, elektronika, komputery, smartfony, łóżka piętrowe (!), opony i perfumy. Więc jeśli masz coś z tych klimatów – serio, nie ma na co czekać. Kaufland nie udaje Amazona. Ma swój styl – bardziej zorganizowany, bardziej lokalny, bardziej europejski. I to działa. Firma stawia na jakość, bezpieczeństwo i integrację z popularnymi systemami sprzedażowymi (czyli tak, możesz to łatwo połączyć z tym, co masz już w swoim sklepie). A jednocześnie nie zatraca tego „niemieckiego porządku”, który – umówmy się – w logistyce bywa bezcenny.

Wejście na południe Europy to kolejny krok do tego, żeby stworzyć alternatywę dla globalnych gigantów, ale z europejskim sercem i lokalnym podejściem. Dla polskich marek to nie tylko nowe rynki – to szansa na ekspansję bez bólu głowy.Więc jeżeli sprzedajesz online i chcesz wskoczyć na nowy poziom, to teraz jest moment, żeby wskoczyć do pociągu z napisem “Kaufland” – zanim odjedzie z peronu.

Paczka (r)ewolucji! Nowa sortownia DPD pod Łodzią.

W świecie e-commerce liczy się szybkość. Klient kliknie „kup teraz” i oczekuje, że kurier zapuka do drzwi jeszcze zanim zdąży dokończyć kawę. W tej logistycznej grze o czas każda sekunda ma znaczenie – a nowa inwestycja DPD może te sekundy zamienić w przewagę konkurencyjną. DPD Polska właśnie odpaliła pod Łodzią nowoczesną sortownię w Swędowie. I nie mówimy tu o byle magazynku z taśmociągiem – tylko o gigantycznym, inteligentnym centrum operacyjnym, które przetwarza do 35 tysięcy paczek na godzinę. Tak, na godzinę.

Sortownia znajduje się w SEGRO Logistics Park Stryków i jest wyposażona w technologie, które brzmią bardziej jak science fiction niż rzeczywistość kurierska: sorter pętlowy Beumer Group, dwa sortery liniowe, automatyzacja procesów, dynamiczne skanery, czujniki, kamery – i wszystko to pracuje jak dobrze zestrojona orkiestra logistyki. To właśnie ta precyzja ma napędzać szybsze dostawy, szczególnie do punktów odbioru i paczkomatów, których popularność w Polsce eksplodowała wraz z boomem zakupów online.

DPD to jeden z głównych graczy obsługujących polski e-handel. Dla wielu sklepów internetowych to codzienny partner biznesowy. Im szybciej działa DPD – tym lepiej działa cały e-commerce.

Nie zapomniało też o zielonym trendzie. Nowa sortownia:

  • korzysta z energii słonecznej (instalacje fotowoltaiczne),
  • otoczona jest przez łąki kwietne, które poprawiają bioróżnorodność,
  • i posiada certyfikat BREEAM, czyli jedną z najważniejszych ekologicznych pieczątek w branży budowlanej.

Czy to tylko PR? Może trochę. Ale też realny sygnał, że e-commerce nie musi oznaczać śladu węglowego jak z koszmaru Grety Thunberg. Można szybciej, lepiej i… bardziej zielono.

Sortownia wygenerowała 350 nowych miejsc pracy. To kolejny znak, że logistyka rośnie w siłę, a e-commerce to nie tylko programiści i marketingowcy, ale też rzesza ludzi, którzy fizycznie ogarniają ten cały „klik-to-door”.

Choć nazwa miejscowości może nie brzmi jak Dolina Krzemowa, to właśnie w Swędowie pod Łodzią rozgrywa się kawał przyszłości e-handlu. DPD inwestuje w technologię, automatyzację i zrównoważony rozwój – a to wszystko przekłada się na jedno: jeszcze lepsze doświadczenia zakupowe online. Dla właścicieli sklepów internetowych oznacza to jedno – jeśli korzystacie z DPD, wasze paczki właśnie zyskały turbo doładowanie. A jeśli nie… to może czas się zastanowić?

Mediapanel wprowadza nowy wskaźnik dla e-commerce – chyba wiemy dlaczego :)

Nie tak dawno na blogu MarketMate poruszyliśmy temat, który wywołał niemałe poruszenie w branży: Temu wyprzedziło Allegro w wynikach zasięgów według Mediapanelu. Dla wielu osób był to szok – przecież Allegro to „nasz narodowy champion”, a tu nagle wjeżdża chiński gracz i rozstawia wszystkich po kątach. Ale czy te dane rzeczywiście pokazują całą prawdę? Czy liczba użytkowników to faktycznie najlepszy sposób, by mierzyć sukces w e-commerce?

Najwyraźniej ktoś z Mediapanelu też się nad tym zastanowił – i oto mamy zapowiedź zmian. Gemius i Polskie Badania Internetu planują wprowadzić nowy wskaźnik dla branży e-commerce, który ma lepiej odzwierciedlać rzeczywiste zaangażowanie użytkowników, a nie tylko ich obecność na stronie.

Dotychczasowy model opierał się głównie na liczbie realnych użytkowników (RU). Prosty, przejrzysty, ale też… mocno uproszczony. Bo przecież wejście na stronę nie zawsze znaczy, że ktoś coś kupił. Czasem to przypadkowy klik. Czasem – pogoń za darmową dostawą. A czasem – ciekawość, bo „wszyscy o tym Temu mówią”.

Nowy wskaźnik ma być znacznie bardziej „mięsisty”. Będzie brał pod uwagę:

  • czas spędzony na stronie,
  • liczbę interakcji,
  • realne działania użytkownika (np. dodanie do koszyka, finalizacja zakupu),
  • i – być może – również konwersje.

Nie sposób nie zauważyć ciekawego zbiegu okoliczności. Tuż po głośnym wyniku Temu > Allegro pojawia się informacja o tym, że wskaźniki zostaną doprecyzowane. Przypadek? Być może. Ale nie zdziwiłbym się, gdyby wyniki Mediapanelu mocno zabolały polskich graczy e-commerce. A może nawet skłoniły do refleksji: czy nie czas spojrzeć na dane bardziej jakościowo niż ilościowo? Dla wielu firm może to być game changer. Nowe dane pozwolą lepiej zrozumieć zachowania użytkowników, zoptymalizować kampanie marketingowe i dostosować oferty do realnych potrzeb klientów. I co najważniejsze – wyniki mogą wyglądać zupełnie inaczej. Sklep, który ma mniej wejść, ale więcej „dziania się” (czytaj: koszyki, zakupy, powroty klientów), może wypaść znacznie lepiej niż giganty działające na zasadzie „kliknij i zapomnij”. Gemius i PBI zapowiadają, że nowy wskaźnik zostanie wprowadzony w ciągu kilku miesięcy, po konsultacjach z przedstawicielami branży e-commerce. Czyli jeszcze chwila cierpliwości – ale warto czekać.  

Wygląda na to, że branża e-commerce dorasta – od prostych metryk do bardziej zaawansowanej analityki. I bardzo dobrze! Może w końcu skończymy z wojenkami „kto miał więcej klików”, a zaczniemy mówić o tym, kto ma realnych klientów i sprzedaje więcej niż tylko obietnice. A jeśli Temu rzeczywiście wygrywa z Allegro – to przynajmniej niech to będzie uczciwe zwycięstwo, potwierdzone sensownymi danymi. Bo jak mawia klasyk: „Nie wszystko złoto, co się świeci w statystykach”.

Kup teraz, zapłać później albo… wcale – nowy raport PayPo mówi to jasno.

Według najnowszego raportu PayPo „Polak na zakupach z BNPL”, aż 52% konsumentów rezygnuje z zakupów w sklepach internetowych, które nie oferują opcji płatności odroczonych. Co więcej, 43% badanych planuje korzystać z tej formy finansowania również podczas zakupów stacjonarnych.

Płatności odroczone, znane jako BNPL (Buy Now, Pay Later), zyskują na popularności wśród polskich konsumentów. Umożliwiają one dokonanie zakupu z możliwością zapłaty w późniejszym terminie, co pozwala na elastyczne zarządzanie budżetem domowym. Z raportu wynika, że konsumenci najczęściej korzystają z BNPL przy zakupie elektroniki (55,4%), odzieży i obuwia (47,4%) oraz produktów do domu i ogrodu (33,7%).

Interesujące jest również to, że płatności odroczone przestają być domeną wyłącznie e-commerce. Obecnie 15,7% badanych korzysta z tej metody podczas zakupów w sklepach stacjonarnych, a kolejne 43,3% planuje wdrożyć BNPL w przyszłości. W odpowiedzi na te potrzeby, w marcu 2025 roku PayPo rozszerzyło działanie swojej wirtualnej karty na wszystkie punkty stacjonarne obsługujące terminale płatnicze, umożliwiając korzystanie z płatności odroczonych m.in. w sklepach spożywczych, kinach, na stacjach benzynowych czy w salonach fryzjerskich.

Dr hab. Krzysztof Waliszewski, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, którego zespół badawczy współpracował z PayPo przy tworzeniu raportu, podkreśla, że konsumenci cenią sobie płatności odroczone za wygodę, dostępność, elastyczność oraz brak kosztów w przypadku terminowej spłaty zobowiązania. Zwraca również uwagę na rosnący potencjał wykorzystania BNPL w sklepach stacjonarnych, co może przyczynić się do zwiększenia zaufania użytkowników do tej usługi.

W kontekście e-commerce, brak możliwości skorzystania z płatności odroczonych może skutkować utratą klientów na rzecz konkurencji. Sklepy, które wprowadzają opcję BNPL, zyskują nie tylko nowych klientów, ale także budują lojalność wśród obecnych. Według danych PayPo, klienci korzystający z płatności odroczonych dokonują zakupów średnio dwa razy częściej, a wartość ich koszyka zakupowego wzrasta o 20–40%.

Podsumowując, płatności odroczone stają się nie tylko wygodnym udogodnieniem, ale kluczowym elementem strategii sprzedażowej zarówno dla sklepów internetowych, jak i stacjonarnych. Ich rosnąca popularność świadczy o zmianie oczekiwań konsumentów, którzy poszukują elastycznych i bezpiecznych metod finansowania swoich zakupów.